Kim jest jeździec bez konia?

Dobrze jeśli osobą świadomą faktu, że już konia nie dosiada i jest po prostu pieszym. Tymczasem są jeźdźcy (osoby i firmy), które idą w zaparte i - chociaż konia już nie ma - one nadal twierdzą, że jadą wierzchem. Bywają też tacy jeźdźcy, którzy świetnie wskazują palcem innych zagubionych towarzyszy: "hej patrzcie, ich koń już padł a oni nadal udają, że jadą", sami nie widząc swojej katastrofy.

Przysłowie o martwym koniu pochodzi z przekazów rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Bliższe naszym kręgom kulturowym i może mniej drastyczne (?!) jest popularne powiedzenie Einsteina definiujące szaleństwo, którym jest wykonywanie wciąż tej samej czynności wierząc, że uzyska się inny rezultat. W jednym i drugi przypadku, należy zmienić działanie. Okazuje się, że to nie jest takie proste...

Kiedy już przyjmujemy do wiadomości, że jedziemy na "martwym koniu" albo "gonimy własny ogon", to nawykowo próbujemy zmienić "konia" albo "ogon". To daje nam wrażenie zmiany (często zarządzamy taką zmianę/ą) i w najlepsze galopujemy lub gonimy dalej. Pada kolejny koń, doganiamy inny ogon. Nic się nie zmieni jeśli wymienimy znowu konia i zmienimy trasę przejazdu. Nic się nie zmieni jeśli kolejny raz zmienimy dietę konia lub swojego trenera. To wciąż ten sam jeździec i jego styl jazdy.

Kim jest jeździec?

To stan umysłu. Jeden zajeździ "każdego konia", inny "poprowadzi najsłynniejszą w świecie stadninę". 

Jeśli pojawia się na naszej prywatnej lub zawodowej drodze wyzwanie (problem, kłopot, katastrofa) to dotarliśmy do niej z naszym sposobem myślenia o świecie. Jeśli przyjmiemy, zgodzimy się, przyznamy, zaakceptujemy stan w jakim się znaleźliśmy, to robimy pierwszy krok ku transformacji naszej sytuacji ("tak, jestem pieszym"). Drugim krokiem jest wyjście poza sposób w jaki dotychczas myśleliśmy, poza to w co wierzyliśmy i to jak działaliśmy czyli np. nauka nowych umiejętności, zdolności innego postrzegania (uświadomienie sobie działania jakiegoś prawa w świecie). Nowe postrzeganie to zmiana paradygmatu, to nowy sposób "jazdy konnej".

Nie można zmienić sytuacji, w której się znaleźliśmy z umysłem, który ją tworzył. Potrzebna jest transformacja twórcy.

Naturalnym jest to, że nie widzimy przyczyn stanu rzeczy, w jakim się znaleźliśmy od razu. Nie zmienia się nasze postrzeganie. Nie chcemy widzieć i nie widzimy "martwego konia". Dlatego żartuje się, że konsultant przychodzi do firmy i pobiera opłatę za to, że patrząc na firmowy zegar powie która jest godzina. Konsultant patrzy inaczej, w ogóle widzi "zegar", na który już mało kto zwraca uwagę i dobrze widzi moment "na tym zegarze". Często potrzebny nam jest ktoś, kto powie nam prawdę. Z boku łatwiej ją dostrzec i łatwiej o niej mówić.

A zatem na koniec pytania:

Czy łatwo Ci jest przyjąć, że czasem robisz wciąż to samo oczekując innych rezultatów?
Czy próbujesz naprawiać efekty swoich działań?

Czy przyznajesz już, że "jesteś pieszym"?
I czy zaczynasz świadomie wybierać jak chcesz, żeby wyglądała "Twoja stadnina"? 

Jeśli zauważyłeś, że jedziesz na martwym koniu, po prostu zsiądź. Chociaż nie chce się schodzić, jednak jest to skuteczniejsze w drodze do celu ;)

Wybór zawsze należy do nas :)

 

 

Jak będziesz dorosły to... Kiedy dorośniesz to tamto.. No właśnie. A kiedy tym dorosłym już jesteśmy? 18-nastka? Pierwsza praca? Partner? Pierwsze dziecko? 30-stka, 50-tka? Śmierć najbliższych?

Gra rozwojowa, której używam w procesie rekrutacji zawiera epizod przystankowy. Wśród różnych sytuacji "z drogi do pracy" wyłania się nagle pytanie:

"Czy uciekł Ci kiedyś autobus?"

Jeśli tak, to jak?
Opisz/opowiedz proszę tą sytuację. 

Właściwie już odpowiedź wystarczy, opis tylko pogłębia studium przypadku. 
Jeśli tylko kierowca autobusu nie jest naszym sąsiadem, któremu poprzedniej nocy nie daliśmy spać imprezując za ścianą ze znajomymi, to wykluczamy przypadek złośliwie zamkniętych drzwi autobusu tuż przed naszym nosem. 

A zatem, jak było z tym autobusem? Po prostu wziął i uciekł? Czy może w jakiś bardziej wyrafinowany sposób salwował się ucieczką na nasz widok?
Nie znęcajmy się. Chociaż paleta odpowiedzi kandydatów czasami kusi komentarze. Nie istotne są też przyczyny...być może "to przez ciebie" było za często słyszane za pacholęcia. Najważniejsza informacja jest taka, że "potencjalnie dorosły" wierzy we wpływ autobusów na swoje życie, a to nie wróży dobrze np. organizacji, która chce zatrudniać na kierownicze stanowiska. Nie wróży to też dobrze małżeństwu. Zwłaszcza jeśli druga strona (partner/ka) jednak przyznaje się, że moc, która sprawia, że wsiadamy jednak do autobusu tkwi we właściwie podjętej decyzji na podstawie jakiegokolwiek czasomierza...

Cóż, zwykle okazuje się, że nie chodzi tylko o autobusy. Moc nad ludźmi przejmuje martwa natura w różnych wariantach. Popularne są choćby spadające i rozbijające się w wyniku upadku przedmioty. Ciekawym tematem jest stan pogody. A najpopularniejszym - Inni (inni ludzie), którzy wpływają na nasze życie. Temat na dobre studium czy książkę.

Podobnie jak marzenia (wg Jakuba B Bączka) się nie spełniają, tylko się je spełnia, tak samo autobusy nie uciekają, tylko nas nie ma na przystanku, kiedy odjeżdżają. 
Sprawczość jest po naszej stronie. To my ludzie podejmujemy decyzję, o której wyjść na przystanek, a więc decydujemy czy autobus nam "ucieknie". 

Kim są dorośli?

To ludzie, którzy decydują i - co najważniejsze - biorą pełną odpowiedzialność za podjęte decyzje. To jest dojrzałość, dorosłość. Częściej wyznaczana właściwym wychowaniem przez dorosłych, doświadczeniem, poziomem świadomości niż metryką. Ich postawę słychać w tym jak opisują świat. Wystarczy uważnie słuchać (innych lub siebie).

Życzę zatem uważności i spotkań z dorosłymi ludźmi :)

Po co grać w gry rekrutacyjne?
Czemu mają służyć takie narzędzia?
Czy są tylko urozmaiceniem procesów rekrutacyjnych?
Chcąc wyrobić sobie własne zdanie warto po prostu zagrać - po jednej lub po drugiej stronie siatki...
 
 
Rakieta tenisowa i piłka kosztują razem 110zł.
Rakieta kosztuje o 100zł więcej niż piłka.
Ile kosztuje piłka?
 
Wolelibyście współpracować z osobą, która odpowiedziała 10zł czy z tą, która udzieliła prawidłowej odpowiedzi...?
 
Obydwa pytania zakładają pułapki dla naszego umysłu, o których pisze Daniel Kahneman w książce "Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym". Okazuje się, jak dowodzi autor, że posługujemy się dwoma systemami w myśleniu - częściej szybkim, popełniając łatwo błędy, rzadziej wolnym, kiedy dajemy sobie czas na analizę i rzadziej się mylimy. To jednak przypadłość większości z nas. Polecam lekturę całej fascynującej publikacji Kahnemana - rzadkie opracowanie naukowe, które czyta się prawie jak powieść - będącej kopalnią inspiracji dla rekruterów.
 
W powyższym przykładzie, który pokazuje zasadę gry rekrutacyjnej nie chodzi nam jednak o wynik, bowiem z góry wiadomo, że większość pytanych palnie szybko "no, 10zł". Rzecz w tym jak pytane osoby radzą sobie w obliczu wpadki w pułapkę. Co robią? Jak się zachowują?
To jak zachowujemy się wobec niewielkiej nawet porażki wskazuje na to jacy jesteśmy, a ta obserwacja prowadzi do najważniejszej informacji: kim jesteśmy. Tutaj wytrawny rekruter lub przyszły współpracownik nierzadko pierwszy raz spotyka się z prawdą o kandydacie. To jak radzimy sobie w obliczu największych życiowych wyzwań (kryzysów), jaką mamy odporność psychiczną, jak wytrzymujemy sami ze sobą, okazuje się ostatecznie najważniejszą kompetencją. Nie trzeba dodawać jak istotne stają się takie predyspozycje wobec nowej rzeczywistości, gdzie  np. "szlak wyładowań emocjonalnych" (czyli mierzoną czasem i metrem drogę do/z pracy) trafił szlag.
 
W prostych rekrutacjach na stanowiska do małych przedsiębiorstw już reakcja kandydata na taką efektowną zagadkę powie wiele o jego odporności psychicznej, dystansie do siebie, samoświadomości.
Bardziej rozbudowane rozgrywki w celowych grach rekrutacyjnych dają nieograniczone pole do obserwacji zachowań, które można w kolejnym etapie rekrutacji dodatkowo mierzyć innymi narzędziami.
Dodatkowo assessment będący w całości rodzajem gry/zabawy uatrakcyjnia proces rekrutacji, może łatwiej "otwierać" kandydatów (zdejmować stres), a również dobrze służyć wizerunkowi przyszłego pracodawcy, szczególnie w oczach kolejnych pokoleń pracowników. 
Zapraszam do refleksji i kontaktu :) 

 Gra Lustro, podobnie jak prawdziwe lustro, odbija to, co ma przed sobą. Każdy gracz znajdzie w rozgrywce coś innego.

 

Lustro jest formą podróży przez własne zasoby w celu odkrycia pełni potencjału. 
Gra powstała z intencją wsparcia Gracza w samopoznaniu. Dostępna jest również online.

Rozgrywka to rodzaj kreatywnego warsztatu polegającego na tworzeniu historii wybranego bohatera. Gra daje pole do nieskrępowanych popisów narracyjnych. Z drugiej strony, zupełnie takiej twórczości nie wymaga. Oparta na uniwersalnej metaforze pozostawia graczom pełną  autonomię.  Gracz sam decyduje na ile chce korzystać z zasobów własnych.

Gra może inicjować procesy rozwojowe na poziomie, na który Gracz jest gotowy i - co najważniejsze - jeśli w ogóle chce. Rozgrywka jest zwykle czytelnym wskazaniem poziomu samoświadomości. Ujawnia również kreatywność, odwagę, asertywność, wolę współpracy. 

Graczy nie sposób określać jednoznacznymi kategoriami. Można jednak wskazać wyraźne tendencje takie jak: gdzie znajduje się centrum decyzji (w uproszczeniu: serce czy rozum), co określa Gracza (w uproszczeniu: posiadanie, działanie czy bycie) i jakie nawyki, programy, schematy zachowania dominują u Gracza.

 Gra Lustro jako metoda pracy z potencjałem uczestników zawiera elementy: procedury pierwszej pomocy emocjonalnej, programu 12-kroków oraz terapii przez pisanie. Diagnostyka korzysta z elementów analizy transakcyjnej Erica Berna oraz mapy świadomości Davida R. Hawkinsa.

Jaką wartość daje gra?
Gra obnaża iluzje i wskazuje na prawdę. Pomaga rozpoznać prawdziwe obszary kryzysów osobistych i zrobić pierwszy krok by z nich wyjść. Przez uświadomienie fałszywych skryptów w działaniach Gracza, ułatwia funkcjonowanie w rzeczywistości. Uświadamia sprawczość i przywraca poczucie własnej wartości.

Lustro może służyć w wielu obszarach życia organizacji. Od pozyskiwania nowych, najbardziej odpowiednich osób do współpracy (rekrutacja), przez rozwój zespołów (zarządzanie kryzysem, restrukturyzacje) do diagnozowania dobrostanu uczestników kultury organizacyjnej.

Zmiana postrzegania zasobów, którymi dysponuje organizacja jest dużym krokiem w kierunku realizacji szczerej misji przedsiębiorstwa. Poziom świadomości ludzi w organizacji determinuje zasoby jakimi dysponuje (jakie pozyskuje) i tym samym efekty działań na rynku (zyski czy status).

Holistyczne podejście do prowadzonej działalności, bez względu na szyld trendów i szczegółowe zasady, jest kwestią czasu. Ostatnie wydarzenia wskazują, że fałsz się nie opłaca.  Gra Lustro jest narzędziem nowej generacji - wskazuje na prawdy stymulujące rozwój.

 

Indywidualną rozgrywkę w grę Lustro wraz z analizą możesz kupić tutaj

Intencją tworzonych gier jest wspieranie uczestników rozgrywek w rozwoju własnym przez podnoszenie świadomości. Rolą takich rozwiązań - metod pracy jest uświadamianie natury zachodzących zjawisk.

Gry poznawczo-rozwojowe przyczyniają się do zrozumienia zachodzących w organizacji zjawisk. Tworzą przestrzeń adaptacyjną dla niezbędnych w rozwoju przedsiębiorstw procesów. Wykorzystując metaforę (często bajkowe konteksty - odwołanie do znanych, lubianych, przyjemnych, uniwersalnych przykładów) zamieniają budzące zazwyczaj opór procesy w możliwe do akceptacji, naturalne zjawiska. Podnoszą zatem poziom akceptacji nieuniknionych zmian, usuwają/ obniżają stres i napięcia z nimi związane. Pomagają tym samym przejść przez kryzysy związane ze zmianą warunków pracy jak również jej (czasową) stratą.

Uczestnikom rozgrywek uświadamiają własny potencjał, uczą nieszablonowego spojrzenia na te zasoby, co przyczynia się do odkrywania wciąż nowych obszarów (pełnia kreatywności). Uczą doceniania, wzbudzają poczucie własnej wartości, uświadamiają sprawczość i nieograniczone pokłady kreatywności. Dodają odwagi, zachęcają do wskazywania na wartości, otwierają na szczerą  współpracę, uczą wkładania w działania świadomej intencji.

Zarządom/kadrze menadżerskiej uświadamiają potencjał kadr. Uczą pokory wobec forowania  osobistych wyroków, osądów, poglądów czy opinii oraz doceniania ludzi w organizacji. W rozgrywkach kierownicy zespołów mogą  ”zobaczyć swój zespół na nowo”, upewnić się co do wcześniejszych opinii lub je zmienić. Rozgrywki często odkrywają to, co niewidoczne na codzień. Wyniki rozgrywek mogą wskazać na nowe potencjalne obszary w służbie restrukturyzacji kadr.

Często nie uświadamiamy sobie oceanu możliwości jaki w nas drzemie. Mówienie o nim, pokazywanie go nie powoduje zmiany. Tylko doświadczenie pozwala nam poczuć moc możliwości. Nie sposób jednak przeżyć w jednym czasie wielu doświadczeń. Gry dzięki metaforom scenariusza pozwalają na odkrywanie uniwersalnych prawd, które mogą służyć w wielu obszarach życia prywatnego i zawodowego.

Jeśli chcesz być na bieżąco, zostaw swój adres e-mail

Włącz swój javascript, aby przesłać ten formularz